PROLOG
Był wczesny pochmurny poranek , szarawe chmury przysłoniły niebo tylko po to aby po chwili uwolnić z siebie tony wody sprowadzając na świat Caldarii istną ulewę. Jak by w sprzysiężeniu z deszczem rzeka Huskarl bez pośpiechu zaczęła przybierać na sile pochłaniając ze sobą mosty i okoliczne domy położne blisko brzegu a na okolicznych łąkach z wolna zaczęła zbierać się woda tworząc mniejsze bądź większe jeziora . Jak dotąd przejezdne drogi pod wpływem dużej ilości wody zamieniły się w wielkie połacie błota lub bagna , uprzykrzając bądź uniemożliwiając podróż żołnierzom i kupcom .
Społeczeństwo zamieszkujące wieś Chelez posiadła wiedzę czego zapowiedzią są przeciągłe deszcze , małymi krokami lecz nieubłagalnie ciągnęła jesień a wraz z nią nieustające ulewy , nieobecność zwierzyny łownej , przyciężki dostęp do rzeki Huskarl tudzież wielce kłopotliwa podróż do miasta metropolii państwa Nordów – grodu Tihr .
ROZDZIAŁ 1
Wszystek mokry i wykończony Robar w ociężałym tempie zbliżał się do obcej mu mieściny . Rana na klatce piersiowej bezlitośnie przypominała o sobie w sposób który prostego człowieka mógłby doprowadzić do omdlenia , lecz nie jego , nie ostatniego z nadludzkiego rodu wojowników – rasy Huskarlów . Był już nie opodal wsi gdy poślizgnął się na mokrej od przesadnej ilości wody i upadł pod ciężarem zbroi i reszty rynsztunku . Nie miał wyboru był zmuszonym zostawić miecz , tarczę i kirys na pastwę koszmarnej ulewy , w normalnej sytuacji nigdy by tego nie zrobił mimo wszystko teraz chodziło o jego życie a wszakże w każdej chwili mógł zostać odnaleziony przez łowców głów wysłanych w pościg za nim . Po raz pierwszy w życiu poczuł co to znaczy bać się , wszyscy bliscy mu ludzi polegli w trakcie obrony stolicy , nie miał gdzie uciekać , wszystkie jego chorągwie zostały rozbite a on sam poważnie raniony . Dlatego właśnie zdecydował się na zbiegnięcie aby mógł w schronieniu odzyskać siły i zapoczątkować rekrutacje nowej armii .
Był na miejscu , udało mu się dotarł do wsi i już odpoczywał w chałupie u jednego z prostych gospodarzy który odda mu wszystko czego wymaga byleby bodaj mógł odzyskać siły . Jednak Robar nie mógł długo cieszyć się spokojem gdyż jak doniósł mu jeden z myśliwych niedaleko od wsi , grupa pancernych żołnierzy noszących czarne barwy , rozbiła obóz , ponoć chodzą i ciągną za język ludzi w okolicznych wsiach pytając o możnego Huskarla który zaginął , obiecując sowitą nagrodę za informacje o jego miejscu pobytu . Robar usłyszawszy tę wiadomość wziął sprawy w swoje ręce , stanął na środku chaty sołtysa i przemówił do chłopów następującymi słowami : „Drodzy krajanie nie będę skrywał przed wami prawdy , pogoń ta dąży za mną , jednak musicie wiedzieć o jeszcze jednej rzeczy – stolica upadła , nasze państwo dostało się w niewolę . Dlatego proszę was abyś cie razem ze mną pochwycili za broń i już dziś ukazali najeźdźcą że będziemy walczyć za ziemię rodzinną aż do śmierci” . Chłopi po naradzie postanowili wspomóc Robara , każdy chłop mogący dźwigać broń został uzbrojony . Tak oto w ten sposób bohater zapoczątkował pierwsze powstanie przeciwko Galdrii.
Chłopi
Robar
Najemnicy
[Nowe misje] Knecht
Moderatorzy: kuba11100, The Viking, Moderatorzy
[Nowe misje] Knecht
Knights and Merchants The Robar Revenge
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2011, 14:43 przez Knecht, łącznie zmieniany 100 razy.
Ten temat jest nieco lepszy, niż Twoja ankieta:
http://www.knights.sztab.com/forum/viewtopic.php?t=1630
I NIE polecam Ci zawiązywać z nikim współpracy. Kampania Kamyka i Ducha się udała, mimo, iż robiona w aż dwie osoby, i obie osoby podziwiam.
Inne wspólne projekty padły bardzo szybko, jest jeszcze jeden wegetujący - Największa Wspólna Porażka, zwany inaczej Wielką Wspólną Kampanią, który mimo, iż zapowiadał się znakomicie, obecnie przypomina zombie, lub, żeby nie było makabrycznie, kogoś w śpiączce.
Ktoś Ci powie, że z Tobą chce współpracować, i zniknie po jakimś czasie (albo to Ty znikniesz). Nie wyobrażam sobie, żebym sam miał z kimś robić coś wspólnie, planować, omawiać. Lepiej wszystkim się samemu zająć.
Rób kampanię sam, to do czegoś dojdziesz. Tak jak ja (mimo, iż mnie wstrzymała matura, ale już niebawem wrócę do roboty), czy Joker (którego misje wciąż i wciąż powstają).
http://www.knights.sztab.com/forum/viewtopic.php?t=1630
I NIE polecam Ci zawiązywać z nikim współpracy. Kampania Kamyka i Ducha się udała, mimo, iż robiona w aż dwie osoby, i obie osoby podziwiam.
Inne wspólne projekty padły bardzo szybko, jest jeszcze jeden wegetujący - Największa Wspólna Porażka, zwany inaczej Wielką Wspólną Kampanią, który mimo, iż zapowiadał się znakomicie, obecnie przypomina zombie, lub, żeby nie było makabrycznie, kogoś w śpiączce.
Ktoś Ci powie, że z Tobą chce współpracować, i zniknie po jakimś czasie (albo to Ty znikniesz). Nie wyobrażam sobie, żebym sam miał z kimś robić coś wspólnie, planować, omawiać. Lepiej wszystkim się samemu zająć.
Rób kampanię sam, to do czegoś dojdziesz. Tak jak ja (mimo, iż mnie wstrzymała matura, ale już niebawem wrócę do roboty), czy Joker (którego misje wciąż i wciąż powstają).