Bon pisze:jest na to metoda. przekopujesz budowniczymi teren wokół wież (do ich zasięgu strzału). wtedy przeciwnika boby mogą się tylko przyglądać.
1) Drogi mają najwyższy priorytet wykonania, więc nie będzie problemu z wejściem do miasta
2) Żeby uniemożliwić wrogim budowniczym wtargnięcie do miasta trzeba wokół wież postawić place, a przejścia między nimi zapełnić drogami, a więc gra nie warta zachodu
3) Istnieje prawdopodobieństwo, że twój oponent będzie na tyle towarzyski, że zechce odwiedzić cię wcześniej, zanim podejmiesz jakiekolwiek działania prewencyjne
tylko 2 myszki do prowadzenia w tym samym czasie wojska... a jeśli nie to wystarczą strzelcy za wieżami. Poza tym iloma budowniczymi w tym samym czasie możesz kierować Ale oczywiscie jest sposób żeby pola wokół wież okazały sie mało efektowne. wystarczy przekopać nieco dalej teren(przed wieżami) zeby zebrać wszystkich budowniczych w jednym miejscu, nastepnie poswiecic kilku żołdow czy to inną jednostkę w celu odsłonięcia terenu za wieżami, a wtedy boby bez problemu mogą szturmować teren przeciwnika.Jednakże przedsięwzięcie takowe wymaga czasu co daje drogocenny czas osobie broniącej do zebrania wojska i obmysleniu taktyki.
Bon pisze:zwiedzanie czyjejś stolicy przed końcem pokoju oficjalnie uważane jest za ,,noobostwo", poza tym wątek dotyczył sprawy po PT.
Żałośni jesteście. Rośliście w ziemi.
Czego nie rozumiesz? Elementarnej zasady przyzwoitego zachowania się w trakcie gry z innymi? Wjeżdżanie budownikami do miasta przed pt to zwyczajny exploit, na który z racji mechaniki gry ciężko skutecznie zaradzić a z drugiej strony nie ma na to żadnej odpowiedzi w trakcie gry.
Bon pisze:zwiedzanie czyjejś stolicy przed końcem pokoju oficjalnie uważane jest za ,,noobostwo", poza tym wątek dotyczył sprawy po PT.
Żałośni jesteście. Rośliście w ziemi.
Odezwał się ten słynący z nieczystych praktyk. To nie anarchia, że każdy może robić co tylko się mu żywnie podoba. Idąc twoim tokiem myślenia, to wychodzenie z gry tuż przed końcem czasu pokoju również jest dopuszczalne, bo przecież nigdzie nie ma oficjalnego zakazu. Coraz mniej się dziwię Dammulowi, że nie wytrzymał i wygarnął co o tobie myśli.