Trudność Kampanii KaM TSK względem Remake
Moderatorzy: kuba11100, The Viking, Moderatorzy
- Obserwator
- Użytkownik Forum
- Posty: 256
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:02
- Lokalizacja: Lubelskie
Trudność Kampanii KaM TSK względem Remake
Nie mam większego problemu z tą misją
Prawda światłością życia
Wg mnie Remake o ile w większości aspektów rozgrywki wiernie odtwarza oryginał, miejscami go poprawiając, to zdarzają się takie sytuacje, kiery jest grą trudniejszą od pierwotnej wersji. Niektóre misje, które w TSK przechodziłem dość szybko i sprawnie, tutaj musiałem parę razy restartować . Ktoś już wcześniej przypomniał, że m.in. po łuczniczej prowokacji często atakuje nas cała armia wroga, a nie pojedynczy oddział, to też jest dość spora zmiana. Ogólnie gra jest wg mnie trochę trudniejsza, choć nie aż tak bardzo, ewentualnie po prostu miałem styl gry, który sprawdzał się lepiej przed aktualizacjami i teraz wypada się dostosować .
-
- Administrator Forum
- Posty: 775
- Rejestracja: 29 maja 2012, 20:26
- Lokalizacja: Gdańsk
- Obserwator
- Użytkownik Forum
- Posty: 256
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:02
- Lokalizacja: Lubelskie
Trudność Kampanii KaM TSK względem Remake
Osstatnimi czasy gram tylko z AI, bawiąc się w editorze z mapami
Prawda światłością życia
Nie czytałem całej dyskusji tematu a jedynie pierwszą stronę, ale chciałem zabrać głos i napisać, że ostatnio po zainstalowaniu Remake na nowego kompa, usiadłem bagatela po kilku ładnych latach z ojcem, aby zagrać online w KAM. Ominę grę online i skupię się nad naszymi osobnymi wypocinami nad kampaniami. Otóż zarówno mój ojciec jak i ja (może zbyt długo w to nie graliśmy) mieliśmy problemy z wieloma misjami. Chodzi o to, że autorzy może poprawili wiele czynników, ale jak dla mnie to Remake jest trudniejszy. Chodzi mi głównie o jedną, bardzo drobniuteńką zmianę, która zasadniczo i generalnie wpłynęła na moją opinię a jest to zmiana obrażeń i odporności jednostek. Kiedyś wystarczyło w kryzysowym momencie wyszkolić żołdaków i ustawić za nimi 3 armie łuczników i dało się przeżyć do następnego ataku szkoląc jakichś żelaznych. Teraz rycerzom pozmieniano efektywność obrony i obrażeń przez co tacy żelaźni są bardzo odporni a żołdak ginie jak mucha. Ta zmiana wpłynęła np. na to, że trudno mi poradzić sobie z taką choćby 20 misją TSK.
-
- Administrator Forum
- Posty: 775
- Rejestracja: 29 maja 2012, 20:26
- Lokalizacja: Gdańsk
- ChrisEggII
- Użytkownik Forum
- Posty: 453
- Rejestracja: 30 lip 2010, 14:57
- Lokalizacja: Hajnówka/Białystok
Ostatnie większe zmiany w balansie jednostek zostały wprowadzone w wersji r5503, kiedy to wszystkie jednostki z tarczą otrzymały premię do obrony przeciwko strzelcom, których siłę i celność już wcześniej zmniejszano. Jest to podyktowane przede wszystkim grą sieciową, gdzie swego czasu jedyną działającą taktyką było wyszkolenie całej hordy kuszników bronionej przez kilkunastu lancetników (rzadziej łączono łuczników z halabardnikami), a żołdaków szkolono jako wsparcie, bądź ostatnia linia obrony. Skutkiem ubocznym jest właśnie o wiele wyższy poziom trudności kampanii.
Jeżeli jednak jesteś fanem poprzedniego balansu, to polecam spróbować starsze wersje, o ile nie będzie problemem brak dynamicznych skryptów i gorsza inteligencja komputera.
Jeżeli jednak jesteś fanem poprzedniego balansu, to polecam spróbować starsze wersje, o ile nie będzie problemem brak dynamicznych skryptów i gorsza inteligencja komputera.
W 5. misji TSK Remake np. tak zbalansowali, że sojuszniczy piechurzy z lancą są zniszczeni przez wrogą konnicę (po dwóch falach)... nawet przy wsparciu WSZYSTKICH moich łuczników.
W starym TSK w tej misji po dwóch falach można było kombinować podchody pod wroga. W nowym TSK, jeśli jakimś cudem gracz przetrwa (to znaczy, jeśli jakiś piechur z lancą sojusznika przeżyje imba konnicę) dwie fale, trzeba czekać na wyprodukowanie nowych żołnierzy.
Dlatego wolę grać nadal w starego TSK. Nie wszyscy grają genialnie, niektórzy dla rozrywki i bez spinania się. Dlatego w pełni zgadzam się z Alanbachem.
W starym TSK w tej misji po dwóch falach można było kombinować podchody pod wroga. W nowym TSK, jeśli jakimś cudem gracz przetrwa (to znaczy, jeśli jakiś piechur z lancą sojusznika przeżyje imba konnicę) dwie fale, trzeba czekać na wyprodukowanie nowych żołnierzy.
Dlatego wolę grać nadal w starego TSK. Nie wszyscy grają genialnie, niektórzy dla rozrywki i bez spinania się. Dlatego w pełni zgadzam się z Alanbachem.